niedziela, 10 stycznia 2016

CHWILA RELAKSU DLA WŁOSÓW: OLEJ KOKOSOWY I ROSYJSKIE KOSMETYKI

Dzisiejsza niedziela dla włosów w niedziele :) Nie zawsze mi się to udaje, ale jest oto i ona. Ostatnio stawiam na dosyć prostą i minimalistyczną pielęgnację włosów. Dzisiaj nie było inaczej. Postawiłam na nowość dla mnie, czyli olej kokosowy oraz maseczkę rosyjską z serii Receptury Babuszki Agafii. Nie obyło się bez lekkich rozczarowań. ale kto powiedział, że każda niedziela dla włosów musi być udana?:) Zapraszam do dalszej części wpisu.

Tak naprawdę, pielęgnację zaczęłam rano, jak tylko się obudziłam i trochę ogarnęłam:) Ostatnio zainteresowałam się olejem kokosowym. Dużo o nim czytałam. Tych pozytywnych i negatywnych opinii. Postanowiłam go zamówić i wypróbować. Co jak co, ale najlepiej kosmetyki testować na własnej skórze. Wybrałam ekologiczny olej, tłoczony na zimno. Na pewno niebawem go zrecenzuję, ale teraz przejdźmy do dzisiejszego zastosowania :)

Zaczęłam właśnie od naolejowania włosów. Moja ulubiona metoda to "na rosołek", więc i tym razem ją zastosowałam. Najpierw musiałam rozpuścić olej, ponieważ kokosowy w temperaturze pokojowej jest dosyć twardy i na pewno nie jest stanu ciekłego :) Zrobiłam to w kąpieli wodnej. Gdy się rozpuścił, dodałam dwie łyżki do litra ciepłej wody.  W takim roztworze zamoczyłam całe włosy razem ze skalpem. Odcisnęłam nadmiar i zawinęłam w foliowy czepek oraz ręcznik. Z takim kompresem chodziłam 1,5 godziny. W między czasie postanowiłam urządzić sobie trening z Chodakowską, więc trochę się zgrzałam, podnosząc dodatkowo temperaturę pod kompresem. Taka domowa sauna :)

Po tym czasie zmyłam olej szamponem Alterra Bambus i Papaja myjąc głowę dwukrotnie. Olej zszedł bez żadnych problemów. Tutaj jednak przyszło zdziwienie, ponieważ zawsze już na etapie zmywania olei szamponem włosy były gładkie i miękkie. Teraz nic takiego się nie stało. Wręcz odwrotnie. Były szorstkie i tępe. Nie zraziłam się, pomyślałam, że być może to wina szamponu. 

Następnie na skalp oraz na długość nałożyłam drożdżową maskę Babuszki Agafii. W zamierzeniu powinna ona przyspieszać porost- czy tak będzie? Zobaczymy :).  Maska też na pewno doczeka się swojej recenzji w niedługim czasie. Potrzymałam ją na głowie jakieś 3 minuty. Tyle ile zaleca producent na opakowaniu. Włosy tak jak po spłukaniu oleju, w dalszym ciągu i po spłukaniu maski wydawały się szorstkie i tępe. I tutaj już się zaniepokoiłam :). No cóż, pozostało mi tylko poczekać aż włosy wyschną. 

Odsączyłam je w ręczniku i zaaplikowałam najpierw na mokre końce olejek morelowy Alterra. Oczywiście na zdjęciu z kosmetykami go brak :) Musicie zrzucić to na moje roztrzepanie :)
Włosom pozwoliłam wyschnąć naturalnie. Tylko przednią część włosów z grzywką wysuszyłam suszarką- chłodnym nawiewem. Robię to, ponieważ wysuszona naturalnie nie układa się dobrze, a nie chciałabym męczyć jej dodatkowo prostownicą. 

Kiedy włosy już całkiem wyschły, wtarłam jeszcze w końcówki olejek L'oreal magicza moc olejków. I tak naprawdę myślę, że to on uratował moje włosy i "jakoś wyglądają". Bez niego po wyschnięciu może nie były jakoś mocno spuszone, ale na pewno były szorstkie i sztywne. Brakowało im nawilżenia i sprężystości. Tak, trochę się zawiodłam. A raczej to olej kokosowy mnie zawiódł. Brałam taką ewentualność pod uwagę, czytając opinie innych dziewczyn. Jak na razie pierwsze podejście jest na minus. Nie ma tragedii ale olej właściwie nie zrobił nic. 


Mam na głowie lekki przyklap. Zastanawiam się tylko, czy jest to wina oleju kokosowego, a może maski drożdżowej Babuszki Agafii? Nałożyłam ją też na skalp. Chociaż sądząc po składzie to przetłuszczać nie powinna. Nie czuję też, żeby włosy były przetłuszczone. ale na pewno straciły na objętości. Nie czuję się z tym dobrze. Końce też smętnie wiszą. W taki dzień jak ten, mam ochotę na prawdę je obciąć i to do ramion. Włosy błyszczą tak bardzo bo zdjęcie jest zrobione z fleszem. Niestety nie udało mi się zrobić o tej porze dobrego zdjęcia bez. Nie dałam rady zrobić go w dzień, ponieważ po wyschnięciu włosów musiałam wyjść z domu i dopiero niedawno wróciłam.

Ogólnie rzecz biorąc kokos nie zrobił mi z włosów siana i puchu stulecia, ale też nie zrobił efektu WOW. Tak na prawdę nie mogę się wypowiedzieć o jego działaniu w 100%, tak jak i nie mogę tego zrobić w stosunku do maski drożdżowej Babuszki Agafii. Dam im drugą szansę, ale tym razem osobno z kosmetykami przeze mnie już sprawdzonymi, po których wiem, że moje włosy nie mogą mieć BadHairDay:) Wtedy też pojawią się recenzje i wypowiem się o nich obiektywnie. 

A Wy macie doświadczenia z olejem kokosowym? Służy Wam? A może wręcz odwrotnie? 
Czekam na komentarze! :)

Pozdrawiam
Marta

1 komentarz:

  1. Jakoś nie ciągnie mnie do tego oleju :) A włosy wyglądają świetnie, a będzie jeszcze lepiej:)

    OdpowiedzUsuń